W niedzielę w Wielkopolsce było tak ciepło jak na Saharze, a wczoraj w Łebie było tak jak na… Islandii – pokazuje to jak szybko potrafi się zmieniać u nas pogoda. Wszyscy ci, którzy postanowili pojechać nad Bałtyk w pierwszych tygodniach lipca mogą śmiało powiedzieć – chyba źle wybraliśmy… Bo towarzyszą im przelotne opady i wszechobecny chłód. W Zatoce Gdańskiej temperatura powietrza jest niemal zbliżona do temperatury wody, która wynosi 18,5 stopnia! Taka sytuacja jest charakterystyczna dla wczesnej jesieni. Nie ma dobrych wiadomości, bo spływ chłodnego polarnomorskiego powietrza ma się utrzymywać w kolejnych dniach.
Dziś najlepsza pogoda na południu kraju – bezchmurne niebo i przyjemne wartości 25-26 stopni. W centrum już więcej chmur i maksymalnie do 22 st. Najchłodniej nad samym morzem, na Mazurach i Suwalszczyźnie, gdzie temperatura nie przekroczy 20 st., dodatkowo w tych regionach możliwe są przelotne opady deszczu. Szczegóły prezentuje poniższa mapka:

Piątek będzie jeszcze chłodniejszy: ledwie 16 st. prognozowane jest dla Suwalszczyzny, 19 na Pomorzu i w centrum. Najcieplej na Podkarpaciu, gdzie 23 st. W całym kraju możliwe są przelotne opady deszczu. W sobotę nieco lepiej – więcej słońca i nieco cieplej: od 20 st. na północnym wschodzie przez 23 st. w centrum do 26 st. na Dolnym Śląsku. W niedzielę znów popada na północy kraju i tam najchłodniej (do 20 st.), w centrum 22, na południowym zachodzie 25 st. Wygląda na to, że podział na chłodną północ i ciepłe południe utrzyma się w kolejnych dniach. Nie grożą nam też fale upału, które towarzyszyły nam w czerwcu.