Takich temperatur, jakie mają pojawić się w ten weekend nie mieliśmy już dawno. Wpierw niż przesuwając się znad Łotwy w kierunku Ukrainy przyniesie nam opady śniegu, a potem z północnego wschodu napłynie lodowate wręcz powietrze. Jego pochód w głąb Europy się nie zakończy, bo pójdzie ono dalej, sięgając nad Bałkany, a nawet do Włoch czy Grecji. Cieplejszymi masami powietrza cieszyć się będą mieszkańcy Turcji czy Ukrainy, a także Francji i krajów Beneluksu.
Już w nocy we wschodniej i południowej Polsce pojawią się dwucyfrowe mrozy! Na Suwalszczyźnie i Podlasiu prognozowane jest -18 st., na Lubelszczyźnie -16, na Mazowszu i w Małopolsce -12. Nieco „cieplej” na zachodzie i północy: -7 st. w Wielkopolsce, -6 w Lubuskim i na Dolnym Śląsku, -5 wzdłuż Wybrzeża. W całym kraju możliwe są przelotne opady śniegu. W ciągu dnia może się przejaśniać na krańcach zachodnich, zaś na wschodzie i w centrum możliwe są lokalne śnieżyce. Jedynie w okolicach Gdańska czy Szczecina i ogólnie wzdłuż Bałtyku możliwe temperatury w granicach zera, poza tym wartości ujemne: -2 st. w Bydgoszczy i Zielonej Górze, -3 w Poznaniu, Warszawie i we Wrocławiu, -4 w Katowicach i Krakowie, -5 w Rzeszowie, a w Białymstoku i Suwałkach nie będzie więcej niż -10 stopni.
W niedzielę zrobi się słonecznie, ale przyjdzie suche i bardzo mroźne powietrze. Na północnym wschodzie temperatura nie przekroczy -16 stopni, w centrum -12, a na południu -10. Znośniej na zachodzie, bo tam -6 st. na Dolnym Śląsku, a -2 na Pomorzu Zachodnim – gdzie będzie w najbliższych dniach „najcieplej”, jeśli można w ogóle użyć takiego słowa. W poniedziałek maksymalnie od -16 do -3 stopni, a nad ranem może być jeszcze zimniej, poniżej -20 stopni. Taki stan nie potrwa długo, bowiem we wtorek do zachodniej Polski napłynie atlantyckie powietrze i tam przyjdzie odwilż. Przed nami ekstremalnie trudny czas, w miarę możliwości pozostańmy w domach i nie jest to komunikat związany z pandemią koronawirusa!