Początek tygodnia dał się w wielu regionach we znaki, bo zmiana pogody była drastyczna. Dla przykładu Poznań, w którym w niedzielę odnotowano 36 st. (i było to trzecie najbardziej upalne miasto w kraju po Krzyżu Wielkopolskim i Słubicach) był w poniedziałek chłodniejszy o… 23 stopnie! Padało i grzmiało, a niż który to spowodował jest już daleko nad wschodnią Ukrainą. W pierwszym dniu kalendarzowego lata – czyli dziś – Polska znalazła się pod wpływem wyżu, którego centrum ulokowało się pomiędzy Litwą a Białorusią. Przyniosło to sporo słońca, od jutra zacznie też rosnąć temperatura. Tak dobrze nie mają choćby na Bałkanach czy w Europie Zachodniej, gdzie intensywnie pada za sprawą układu frontów atmosferycznych.
Przed nami spokojna, wręcz bezchmurna noc, za wyjątkiem południa kraju, ale o opadach nie ma mowy. Temperatury pozwolą wypocząć, bo 14 st. będzie minimalnie w Zielonej Górze, 13 we Wrocławiu, 12 w Katowicach i Poznaniu, 11 w Krakowie i Warszawie, 10 w Rzeszowie i Szczecinie, 9 w Białymstoku i Olsztynie, 8 w Suwałkach, zatem na północy dość chłodno. Czwartek przyniesie letnią, spokojną aurę z niewielkim zachmurzeniem. Będzie ciepło, ale nie upalnie: 22 st. na Pomorzu Gdańskim, 24 na Mazurach i wzdłuż ściany wschodniej, 25 st. na Mazowszu, 26 na Kujawach i Ziemi Łódzkiej, 27 w Wielkopolsce, 28 na Dolnym Śląsku i 29 na Ziemi Lubuskiej. Ciśnienie będzie wzrastać, słaby wiatr powieje z kierunku wschodniego.
Przez kolejne dwa dni wyż „popilnuje” nam dobrej pogody – w piątek prognozowane jest od 25 do 30 st., w sobotę od 27 do 30, najcieplej w Polsce zachodniej. W niedziele pojawią się lokalne burze na północy i w centrum kraju, ale temperatura znacząco się nie zmieni.