Majówka się skończyła, lato na termometrach też

Agnieszka Cegielska ostatnio polubiła popołudniowe dyżury w weekend, co sprawia, że zdobywanie odpowiednio materiału, zwłaszcza z anteny TVN24 stało się trudniejsze. Wczorajsze popołudnie zdominowały informacje ze światowego i charytatywnego biegu „Wings For Life”, w którym jednym ze znaczących miast jest – nomen omen – moje miasto, czyli Poznań.
Szczęśliwie można liczyć na stronę tvnmeteo.pl, gdzie w krótkim nagraniu możemy nie tylko posłuchać, ale i zobaczyć Agnieszkę, która zapowiada „zmiany, dlatego że więcej takiego powietrza rześkiego, które spowoduje że na termometrach na zachodzie kraju w poniedziałek na Pomorzu Zachodnim będziemy mieć 16 stopni, 18 Gorzów Wielkopolski, 19 stopni Zielona Góra i Poznań (dziękuję, Ago). Wschód i południowy wschód kraju, a właściwie najbardziej południowy wschód to jeszcze te regiony, gdzie te powietrze będzie takie łagodniejsze – w sensie cieplejsze – i temperatura będzie dzięki temu wyższa: w poniedziałek 23-24 stopnie, 20 Warszawa, 19 Suwałki, gdzie mogą pojawić się wyładowania atmosferyczne, podobnie jak na Lubelszczyźnie, na Podkarpaciu, w Małopolsce i na Śląsku. Na Dolnym Śląsku ewentualnie przelotny deszcz. Pozostałe regiony już po froncie, spokojne, łagodne, z tym że z nieco niższą temperaturą”.
Na kolejne dni zapowiedziała, że „na pewno spadnie temperatura, we wtorek na termometrach zobaczymy od 13 do 17 stopni na południowym wschodzie kraju (przelotne opady deszczu), pozostałe regiony kraju z przejaśnieniami. 15 Pomorze Zachodnie, 15 centrum, 17 Dolny Śląsk. W środę od 14 do 17 stopni, wszędzie będzie spokojnie, pogodnie, łagodnie, bez deszczu, z porcją chmur, ale one będą zupełnie niegroźne”. Podsumowując, pogoda będzie niezła, ale niestety już nie tak ciepła, a nocami, zwłaszcza w regionach północnych i północno-wschodnich mogą pojawić się przymrozki. Czyżby zimni ogrodnicy mieli nawiedzić nas w tym roku wcześniej?

Kwiecień 2024 przeplatał: początek lato, środek zima, koniec znów ciepły

Prognoza na poniedziałek, ale ten miniony wyglądała tak: dość pogodnie na zachodzie kraju i w centrum z temperaturą maksymalną do 7 stopni, na północy możliwe przelotne opady deszczu ze śniegiem i krupy śnieżnej, na Nizinie Szczecińskiej 4 stopnie, na Pomorzu Gdańskim 5. Jeżeli użyłeś zimowej kurtki, odkręciłeś w domu kaloryfer, względnie napaliłeś w piecu, a może nawet odśnieżałeś – mieszkając w terenie (pod)górskim to nie byłeś w tym sam. Kwietniopad – bo z takim określeniem się spotkałem, dał się we znaki wielu.
Na szczęście staje się on już dla nas złym wspomnieniem, bowiem TEJ NOCY temperatury będą WYŻSZE niż te maksymalne z zeszłego tygodnia: 8 stopni ma się pojawić na Suwalszczyźnie i Podlasiu, 9 na Lubelszczyźnie, 10 na Mazurach i w Wielkopolsce, 11 m.in. na Dolnym Śląsku, Mazowszu i Pomorzu, a 12 na – paradoksalnie – najchłodniejszej tydzień temu Nizinie Szczecińskiej. Nowy tydzień, kończący ten – co tu dużo mówić – zwariowany pogodowo miesiąc, przywita nas aurą ocierającą się o lato – bez opadów, z umiarkowanym zachmurzeniem na zachodzie i małym na wschodzie. Będziemy mieli ten słynny komfort termiczny w okolicach dwudziestu kilku stopni: Pomorzanie, tacy jak Agnieszka Cegielska będą mieli 22 stopnie, Wielkopolanie, tacy jak moja skromna osoba z wyższym progiem ciepła będą mieć ich 25, z kolei Mazowszanie czy Łodzianie będą mieć ich 26, a Ślązacy nawet 27! Mieszkańców Podlasia, Mazur, Kujaw i Lubelszczyzny 24 stopnie powinny również ucieszyć. Zresztą warunki biometeorologiczne na terenie całego kraju mają być korzystne, co po raz wtóry podkreślam – jest rzadkością.
Pokazuje to jak zmienna bywa pogoda w naszej strefie klimatycznej – siedem dni temu było tu powietrze arktyczne, od dziś mamy de facto zwrotnikowe. Wtedy mieliśmy wyż na zachodzie Europy, a niż nad Krajami Bałtyckimi. Dziś jest dokładnie odwrotnie. Średnioterminowe prognozy wskazują, że dobra i ciepła pogoda utrzyma się w Polsce co najmniej do przyszłego weekendu i warto za to trzymać kciuki!

Synoptycy nie kłamali. Kwiecień będzie chłodny!

Na początku roku pojawiały się prognozy dotyczące miesięcy wiosennych, tworzone na podstawie modeli matematycznych. Ktoś powie: ech, g… prawda, co oni tam wiedzą, co stanie się za trzy miesiące. Okazuje się, że ponadprzeciętnie ciepły luty okazał się prawdą, a teraz wygląda na to, że chłodny kwiecień taki również okazać się może.
We wtorek w dość efektowny sposób przechodził, przynajmniej w Poznaniu chłodny front atmosferyczny, który przyniósł solidną burzę, z kolei idący w środę nad ranem do szkoły czy pracy mogli się zdziwić, widząc ledwie 5 st. na termometrze i czując przenikliwy wiatr – to z lokalnych impresji. Patrząc szerzej, były regiony kraju, w których w środową noc zanotowano temperatury ujemne. I nie były to tylko wysokie góry. Pokazuje to, jak zimne jest powietrze, które płynie sobie śmiało do środkowej Europy. Na nieszczęście dla spragnionych przyjemniejszej wiosny płynąć będzie dalej nawet przez kilkanaście dni, bo nad Wyspami Brytyjskimi ulokował się dość silny wyż, który niczym mur zagrodzi dopływ cieplejszych mas z południa, blokując je nad Atlantykiem.
Jakie będzie to miało przełożenie na dzisiejszą pogodę? Temperatury maksymalne (za wyjątkiem Poznania i Szczecina) nie przekroczą dziesięciu stopni. Na północy Polski będzie ledwie 6-7 stopni, a przy wietrze z północy może być odczuwalnie jeszcze zimniej. W centrum około 8, na południu 9 i w tych regionach, zatem na Ziemi Łódzkiej, Świętokrzyskiej, części Mazowsza, w Małopolsce i na Podkarpaciu nie powinno padać. Na pozostałym obszarze możliwe opady deszczu, a nawet krupy śnieżnej – nad ranem na Mazurach i w obszarach podgórskich spadł mokry śnieg!
Kolejne dni przełomu nie przyniosą: w piątek od 7 do 11 stopni i wszędzie popada, przejaśnienia możliwe w centrum i na wschodzie kraju, w sobotę od 7 do 12 stopni, na Dolnym Śląsku możliwe burze.

Pożegnanie wiosennego lata, od dziś znacznie chłodniej!

Widok osób noszących krótkie rękawy i szorty nie był wczoraj na poznańskich ulicach niczym niezwykłym, zresztą było tak pewnie w wielu innych regionach Polski, bo słoneczna pogoda z temperaturą przekraczającą 25 stopni wprost do tego zachęcała. Warto napawać się mapką z godziny 18:00, którą przedstawił IMGW:

Niestety ten czas brutalnie skończył się z dzisiejszym porankiem, bowiem od zachodu wkroczył chłodny front atmosferyczny, a temperatury maksymalne spadną w porównaniu do wczorajszego dnia w niektórych miejscach o połowę! Tak będzie np. na Pomorzu Zachodnim (tylko 13 st. dziś – 26 st. wczoraj), w Wielkopolsce (14-27), Lubuskim (15-27, choć w Słubicach było 28 st.), czy na Śląsku Górnym (13-26) i Dolnym (14-27), gdzie pogoda ma dziś być wyjątkowo szokująca, bo będzie tam padać i nie ma nawet szansy na przejaśnienia, co w województwach zachodnich przy przelotnym deszczu jest możliwe. Z kolei na wschodzie resztki ciepła ostaną się na Podlasiu (19 st.) i Lubelszczyźnie (20 st.), na Mazowszu już 17, ale to w sumie przyzwoity wynik. Nie powinno też tam padać, podobnie jak na Mazurach, Pomorzu czy Podkarpaciu.
Po dosyć ponurej środzie (będziemy mieć dziś niekorzystny biomet) nad krajem rozgości się wyż, ale nie będzie już kierował do nas zwrotnikowego powietrza. Zazwyczaj będzie około 16-17 stopni, nieco mniej w tradycyjnym biegunie zimna, czyli na Suwalszczyźnie (14) i nieco cieplej na dolnośląskim biegunie ciepła (maksymalnie 19). Czy będzie jeszcze w kwietniu powyżej 20 stopni? Długoterminowe prognozy wskazują na to, że może się to wydarzyć w sobotę, a druga połowa miesiąca zapowiada się na… chłodniejszą z temperaturą na maksymalnym poziomie 12-13 stopni.

Gwałtowne załamanie pogody i ochłodzenie

O ile kwiecień rozpoczął się letnią wręcz pogodą z temperaturami dochodzącymi do 25 stopni, o tyle w poniedziałkowe popołudnie zaczęło silniej wiać, a nawet grzmieć i błyskać w Polsce zachodniej. Z kolei w górach wiatr halny przewracał drzewa, co skończyło się tragicznie dla pięciu osób. Strażacy w Małopolsce mieli sporo pracy. Dziś nad ranem za oknami było już zupełnie inaczej.
Front atmosferyczny, który we wtorkowe popołudnie znalazł się na wschodnich krańcach kraju otworzył drogę do napływu zimniejszego powietrza, co przełoży się już na temperatury tej nocy – ledwie 2 stopnie mają pokazać termometry w okolicach Trójmiasta, a 3 na Mazurach, Suwalszczyźnie i Pomorzu Zachodnim. Przy tak niskich wartościach może już padać deszcz ze śniegiem. W głębi kraju nieco cieplej, bo 6 stopni w Wielkopolsce, 7 na Mazowszu i Ziemi Łódzkiej, 8 na Ziemi Lubuskiej, na Dolnym Śląsku nawet 9. Środa upłynie pod znakiem dość kapryśnej pogody – na północy i północnym wchodzie Polski nadal możliwy deszcz ze śniegiem, w centrum sam deszcz, po południu jest szansa na przejaśnienia na zachodzie, choć nie na długo, bo w nocy znad Czech zacznie wkraczać kolejny front. Będzie to dzień kontrastów, bo w Krakowie i Rzeszowie prognozowane jest 14 st., we Wrocławiu i Katowicach 13, czyli całkiem wiosennie, z kolei w Gdańsku 4 stopnie, a w Suwałkach i Olsztynie 5, czyli z lekka… jesiennie. W centrum kraju tak „pośrednio” z 9-10 stopniami.
Wspomniany front znad Czech będzie frontem ciepłym, a po jego przejściu temperatura wzrośnie, bowiem w czwartek prognozowane jest 16 stopni na Dolnym Śląsku, z kolei na Mazowszu koło 14. W piątek jeszcze cieplej, bo od 10 do 18 stopni i wciąż będzie miejscami popadywać deszcz, który jak wiemy jest korzystny dla przyrody pod warunkiem, że nie ma on gwałtownego charakteru.

Prognozy wskazują na bardzo ciepłą Wielkanoc!

Choć przed nami małe załamanie pogody, bo do Polski ma wkroczyć na krótko chłodny front atmosferyczny, który przyniesie opady deszczu i to we wszystkich regionach, a w ciągu dnia na Pomorzu, Mazurach i Kujawach da wręcz całkowite zachmurzenie. Nie będzie to jednak jakieś gwałtowne ochłodzenie. O ile dla przykładu dziś w Poznaniu było 18 stopni, to w w Wielki Czwartek spadnie do 13. Podobnie zresztą jak w Szczecinie, a w Zielonej Górze 12. Cieplejszy będzie wschód Polski – w Warszawie i Białymstoku 17 st., w Lublinie i… Suwałkach 16.
Ciekawsze rzeczy mają dziać się w kolejnych dniach: w Wielki Piątek już bez opadów (z wyjątkiem przelotnych na Pomorzu Zachodnim) i przeważać będą temperatury powyżej 15 stopni, czyli takie, w których można już kurtkę zastąpić cieplejszą bluzą. Z kolei w Wielką Sobotę można już będzie ubrać nawet i T-Shirt – choćby do spaceru ze święconką – bo chyba po raz pierwszy w 2024 roku temperatura ma przekroczyć 20 stopni! I to dość gremialnie, bo najwyższą wartość – 23, mają pokazać termometry na Dolnym Śląsku, 22 w Małopolsce czy na Podkarpaciu, 21 na Mazowszu czy Ziemi Łódzkiej. W świąteczną niedzielę na południowym wschodzie mogą pojawić się nawet 24 stopnie! Skąd przyczyna tego ocieplenia? Jak zwykle ma to związek z sytuacją baryczną w Europie: nad jej częścią zachodnią usadowi się dość silny niż o imieniu Nadia, który dziś miał nad Wyspami Brytyjskimi ledwie 965 hPa, ale jego ruch w naszym kierunku przyblokuje wyż ze wschodniej Europy o imieniu Nicklas i „przy okazji” zacznie pompować do naszej części kontynentu zwrotnikowe powietrze.

Witać kalendarzową wiosnę z Agnieszką – bezcenne!

Gdy rozmawiała tuż po godzinie 17:00 na antenie „Faktów po południu” w TVN24 z Jolantą Pieńkowską wspomniała, że wiosna astronomiczna przyszła do nas rano już w środę, choć to nie jest nic niezwykłego – zazwyczaj przychodzi dzień wcześniej. Tą meteorologiczną mamy już de facto od 1 marca, a jak z tą termiczną, najbardziej chyba wyczekiwaną?
Agnieszka mówiła, że „będą miejsca, gdzie tą wiosnę poczujemy i będą takie miejsca, gdzie jeszcze powieje zimą. No wiadomo, na naszym podwórku tak jest, nudno nie będzie na pewno i właściwie jak spoglądamy na te kolejne dni i nawet najbliższą noc, to będą regiony jak Polska wschodnia, gdzie będzie z kolei spokojnie, pogodnie, gdzie będziemy mieć jednostopniowy mróz i będą też regiony Polski zachodniej, gdzie w nocy będziemy mieć 6-7 stopni, więc nie najgorszy wynik. Natomiast w ciągu dnia z kolei w momencie kiedy wkroczy front, to też żeby było tak w równowadze, pojawią się opady deszczu, momentami takie mocniejsze, że niebo będzie zupełnie zachmurzone, natomiast jeśli chodzi o jutro (czwartek) no to na przykład słoneczny Kraków i czternaście stopni w cieniu, no to wiosna. Czternaście stopni w cieniu także we Wrocławiu, ale z deszczem, ale to nadal wiosna, już nawet oficjalnie. No i północny wschód, tu akurat też nie najgorzej, dlatego że ta najniższa temperatura prognozowana na czwartek to osiem stopni” (tu akurat się pomyliła, bo mapka wskazywała, że siedem stopni będzie na Mazurach, ale Jej zawsze wybaczę). Uzupełniając, kronikarskim, blogerskim obowiązkiem, że 9 st. prognozowane jest w czwartek w Trójmieście, 10 w Bydgoszczy i Lublinie, 11 w Poznaniu i Warszawie, 12 w Łodzi i Zielonej Górze, 13 st. w Katowicach.
Według tego co prezentowała nam na kolejne dni „będzie różnie – jeśli chodzi o piątek i sobotę to uważam że całkiem przyzwoicie, dlatego że w sobotę prognozujemy nawet 16 stopni na Dolnym Śląsku i będą pojawiać się przejaśnienia, będą też oczywiście pojawiać się opady, taka pogoda w kratkę, ale z temperaturą z wynikiem dwucyfrowym w wielu regionach, natomiast później, jeśli chodzi o niedzielę i poniedziałek, no to na kraju północy opady deszczu ze śniegiem” – i tu przerwała pani Jolanta mówiąc, „gdzie jest to globalne ocieplenie, kiedy go potrzebujesz?”. No pytanie, czy w tym momencie go potrzebujemy? – stwierdziła Aga. Osobiście stwierdziłbym, że tak – po tygodniach, w których bywało szaro i wietrznie, a momentami i zimno, jak najbardziej. Niestety to uroki naszego położenia geograficznego: z jednej strony może być +37, a z drugiej -43 stopnie, pod kątem meteorologicznym, z jednej Niemcy, a z drugiej Rosja, jak ktoś chciałby się bawić się historycznie. I zawsze wtedy idzie pytanie: Jak żyć? Jednak jakoś dajemy radę…

Pogodowe skrajności w środku marca

Najpierw będzie iście wiosennie, a potem przyjdzie atak zimna. Jakim sposobem? Dziś i jutro do Polski docierać będzie ciepłe powietrze znad Morza Śródziemnego, dzięki czemu w zachodniej części kraju będzie 18 stopni, a kto wie, czy lokalnie nawet nie 20! To dzięki korzystnemu dla nas położeniu wyżu nad Bałkanami i niżów na północy Europy. Ten stan niestety nie potrwa długo, bo już w niedzielę cyrkulacja zmieni się na arktyczną, a temperatura spadnie o… kilkanaście stopni!

Pokazuje to powyższe zdjęcie z prognozy w TVN24, którą prezentował dziś rano redakcyjny kolega Agnieszki Cegielskiej, Tomasz Wasilewski. Dziś jednak nacieszmy się takim „pierwszym dniem wiosny tydzień wcześniej”. W większości regionów będziemy mieć zachmurzenie małe, umiarkowane na zachodzie, a wzdłuż województw przy granicy z Niemcami mogą pojawiać się nawet burze. Tak ciepło nie było od końca lutego, choć wtedy rozkład był mniej sprawiedliwy z korzyścią jedynie dla południa kraju. Tym razem dwucyfrowe wartości będą wszędzie: najniżej do góry pójdą słupki termometrów w Lubelszczyźnie, bo do 10 st., na Suwalszczyźnie i Podlasiu do 11, na Mazowszu i Mazurach do 13. Tymczasem za linią Wisły ma być spokojnie ponad 15 stopni – tyle będzie na Pomorzu Gdańskim i w Małopolsce, z kolei na Kujawach, Nizinie Szczecińskiej i Ziemi Łódzkiej 16, w Wielkopolsce 17, a na Dolnym Śląsku i Ziemi Lubuskiej 18. Mimo nieco obniżonego ciśnienia, warunki biometeorologiczne będą korzystne.
Od soboty zacznie się załamanie pogody – w całym kraju zacznie padać deszcz, najintensywniej na zachodzie, ale jeszcze będzie ciepło, bo od 12 do 16 stopni. W niedzielę zrobi się zimno: na Suwalszczyźnie będą tylko 2 st. i tam może padać śnieg(!), w centrum ledwie 3 st. (to dwunastostopniowy spadek w porównaniu do wcześniejszego dnia!), na zachodzie do 6 st. i tu może padać deszcz ze śniegiem, a los oszczędzi tym razem południe, gdzie nie powinno padać i gdzie ochłodzenie będzie ledwie kilkustopniowe. W przyszłym tygodniu ma utrzymywać się stan z zimną północą Polski, gdzie może nawet padać śnieg i nieco „cieplejszym” południem, choć o dwucyfrowych temperaturach możemy zapomnieć. I to u progu upragnionej, kalendarzowej już wiosny, gdy za tydzień w wielu regionach będą topione Marzanny.

Prognoza Agnieszki Cegielskiej na Dzień Kobiet

Dzień Kobiet w roku 2024 będzie się charakteryzował typowo wyżową pogodą. Po mroźnej nocy, czeka nas słoneczny dzień o, którym mówiła do nas we wczorajszych prognozach Agnieszka Cegielska.
„W piątek za naszymi oknami słonecznie, pogodnie, chwilami czyste i bezchmurne niebo. Na termometrach od pięciu stopni w Suwałkach do siedmiu i ośmiu stopni na zachodzie kraju. Odczuwalna temperatura będzie wyższa, warunki biometerologiczne będą korzystne, jak również będziemy odczuwać komfort termiczny”. Taki ma być piątek według naszej ulubionej prezenterki. Pozwolę sobie dodać, że taką aurę zawdzięczamy wyżowi o imieniu Jesper, znajdującemu się daleko nad Skandynawią. Zsyła od do nas suche, ale zimne powietrze z północnego wschodu Europy, stąd te nocne mrozy.
Weekend zapowiada się całkiem nieźle, bowiem „Sobota od czterech do jedenastu stopni, słonecznie, pogodnie i bardzo przyjemne, bez deszczu. Opady mogą pojawić się w niedzielę w centrum i na północnym wschodzie. Na zachodzie i na południu z kolei od jedenastu do trzynastu stopni. Wiosennie będzie z pewnością na Dolnym Śląsku”. Dlaczego tam? Bo właśnie tam będzie wspomniane przez Nią 13 stopni. W pogodzie nadchodzą zmiany, które zaczną się uwidaczniać z początkiem nowego tygodnia – arktyczne powietrze zostanie wyparte przez łagodniejsze z południowego wschodu kontynentu, ale będzie też więcej opadów, zatem coś za coś.

Nadchodzi ochłodzenie, wiosna w Polsce przyhamuje

Marzec to formalnie początek meteorologicznej wiosny – i co tu dużo kryć – w wielu miejscach mieliśmy z nią do czynienia w miniony weekend. Słońce wyglądające zza chmur, kilkanaście stopni na termometrze, co skłoniło wielu ludzi do spędzania czasu na zewnątrz. Zawdzięczamy to ciepłej masie powietrza, która dociera m.in. do Polski znad Morza Śródziemnego. W najbliższym czasie czekają nas jednak zmiany, a gamechangerem będzie rozbudowujący się nad Skandynawią wyż, który zacznie kierować w naszym kierunku powietrze arktyczne, a to oznacza że temperatury nieuchronnie spadną.
W prognozie na poniedziałek pierwsze sygnały zmiany będą widoczne w regionach północnych – na Mazurach i Pomorzu Gdańskim maksymalnie w ciągu dnia ma być 6 stopni, na Suwalszczyźnie ledwie 4. W centrum kraju będzie 9 stopni, na zachodzie 11-12 stopni, ciepło utrzyma się jeszcze na południu – na Podkarpaciu 14 st., na Górnym Śląsku 15, a w Małopolsce nawet 16. I w tych najcieplejszych regionach, a także na zachodzie, jest jeszcze szansa na przejaśnienia, bo na pozostałym obszarze kraju zachmurzenie będzie całkowite, a w centrum i na wschodzie może popadać deszcz.
Już jutro temperatura znacząco spadnie – do maksymalnie 6 st. będzie w północnej i centralnej Polsce, 8-9 st. – w południowej, a na Suwalszczyźnie i Podlasiu może pojawić się deszcz ze śniegiem. W środę z kolei już bez opadów, na północnym wschodzie nawet słonecznie, ale tam też będzie najchłodniej, bo tam arktyczne powietrze z północnego wschodu Europy będzie miało najbliżej. Z kolei na południu kraju pochmurno i maksymalnie do 9 stopni. Podsumowując: nie czeka nas żaden atak zimy, owszem – nocami będzie mróz, za dnia temperatury utrzymywać się będą w marcowej normie, dwucyfrowych wartości póki co nie zobaczymy. Plusem tej sytuacji będą słoneczne dni, zwłaszcza w końcówce tygodnia.

Design a site like this with WordPress.com
Rozpocznij